Minimalizm u mnie
Czasami w życiu przychodzą momenty, których się nie spodziewamy. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z minimalizmem – zupełnie spontanicznie, bez planu, bez przygotowania. Nagle moje życie obróciło się o 180 stopni, a wszystko zaczęło się od… wyprowadzki i przeprowadzki.
Pakowanie vs minimalizm
Podczas pakowania rzeczy i przeprowadzki do połowę mniejszego mieszkania zauważyłam, że mam tych rzeczy zdecydowanie za dużo.
Wiele z nich było mi kompletnie niepotrzebnych, nie pamiętałam nawet, że je posiadałam. Więc zaczęłam się zastanawiać: Po co mi to wszystko? Czy te rzeczy faktycznie coś do mojego życia wnoszą? i Gdzie ja to wszystko pomieszczę?
To był początek mojej transformacji. Selekcja, porzucanie zbędnych przedmiotów i refleksja nad tym, co naprawdę jest dla mnie wartościowe. Zamiast przechowywać stosy rzeczy, których nie używałam, zaczęłam zostawiać tylko to, co rzeczywiście miało dla mnie znaczenie.

Dziś minimalizm towarzyszy mi w wielu aspektach mojego życia – nie tylko w kwestii posiadanych przedmiotów, ale również w podejściu do czasu, relacji i codziennych nawyków. To nie tylko mniej rzeczy, ale też większa świadoma organizacja i brak chaosu.
Dziś czuję się lżejsza, bardziej skoncentrowana i mniej przytłoczona nadmiarem.
Jak zmieniło się moje życie?
Minimalizm pozwolił mi:
- uporządkować przestrzeń wokół mnie,
- odzyskać kontrolę nad moimi decyzjami zakupowymi,
- skupić się na tym, co dla mnie najważniejsze,
- oszczędzić czas i pieniądze,
- cieszyć się spokojem i harmonią w codziennym życiu.
Moje minimalistyczne wnioski 🙂
To, co początkowo wydawało się tylko koniecznym porządkowaniem, stało się filozofią, która towarzyszy mi każdego dnia.
Dziś dla mnie minimalizm to nie wyrzeczenie, a uwolnienie się od zbędnych rzeczy, myśli i obowiązków, które niepotrzebnie zajmowały w mojej głowie przestrzeń.
Więcej o tym, jak zaczęła się moja przygoda z minimalizmem i jak wpłynęło to na moje życie, opowiadam w moim podcaście do którego serdecznie Cię zapraszam 😊
Dodaj komentarz